Czuję się jak na wakacjach. Jak na przymusowym urlopie. Czasem myślę,
że w poniedziałek wstanę rano i pójdę do pracy, a czasem, że to
wszystko to był tylko sen. Nie było żadnej pracy, nie było zielonych
boksów, nie było wkd. Nie było nic. Żyję trochę jak w transie.
Chyba
nigdy nie pomyślałabym, że tak będzie wyglądał koniec. Nie
pomyślałabym, że starczy mi sił, by wstać, trzasnąć drzwiami i wyjść.
Czy jestem z siebie dumna? Chyba tak. Chyba jednak jestem dumna i
podświadomie wiem, że dobrze zrobiłam, dobrze, że trzasnęłam tymi
drzwiami.
Tylko zastanawiam się, czy wiedzą jeszcze kim była Monika D.? Czy kiedykolwiek była?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz